Do Ksymeny trafiłam latem 2010 roku, gdy moja mama usłyszała w radiu informację o wyprzedaży sukien w tym właśnie salonie. W pierwszej, zaproponowanej mi sukni zakochałam się od razu – była lekka, ale jednocześnie elegancka. Strojna, ale nie przesadzona. Ideał. Pomyślałam jednak, że to dopiero pierwsza suknia i pewnie dlatego robi na mnie takie wrażenie. Potem były inne, wszystkie piękne. Po radach mamy i pań z salonu zdecydowałam się zamówić pierwszą suknię – byłam w niej zakochana! Minęło kilka miesięcy, gdy postanowiliśmy z narzeczonym, że ze względu na przemiłe panie, fachową obsługę i ogromny wybór, to właśnie w Ksymenie wybierzemy garnitur dla niego. Przy każdej z przymiarek obydwoje byliśmy zachwyceni profesjonalizmem i ciepłem pań z Ksymeny.

Niezapomniany 6.08.2011 r. zleciał w mgnieniu oka. Teraz zostały nam piękne zdjęcia, obrączki, cudowne wspomnienia i ogromna sympatia do p. Iwonki i p. Wojtka, gdyż w ciągu minionego roku, spędziliśmy ze sobą czas nie tylko w salonie, ale i podczas niebanalnych imprez, na których zawsze świetnie się bawiliśmy i mieliśmy szansę poznać dużą grupę wspaniałych młodych ludzi.